czwartek, 29 lipca 2010

Najgorsza Gitara Świata

Ciężko to nazwać pójściem za ciosem. Od aukcji Najgorszego Komiksu Świata minęło ponad pół roku. Niemniej, zapraszam serdecznie na moją aukcję Najgorszej Gitary Świata.

środa, 2 czerwca 2010

Drodzy czytelnicy, mam do Was prośbę

Cześć

Mam do Was prośbę o poświęcenie kilku minut i zagłosowanie na zespół Irena w konkursie Coke Live Fresh Noise.
Wszelkie szczegóły na http://www.irena.art.pl/

Jak sądzę, czytelnicy tego bloga lubią nieco absurdalny humor, więc na zachętę sonda uliczna o tym, jak w Coke Live Fresh Noise głosują Polacy:



Za okazane wsparcie postaram się odwdzięczyć intensywniejszym blogowaniem, bo ostatnio nieco bloga niestety zaniedbałem.
Kilka tytułów mam w zanadrzu, tylko po prostu trzeba wziąć, siąść i napisać klika postów.

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Kto nie lubi przebieranek?

Mały powrót do znanego i lubianego Wirusa. Bohaterowie mają tam zajęć co niemiara, ale znaleźli czas na zorganizowanie konwentu starwarsowego. Tutaj widzimy jak jeden z nich przebrał się za przywódczynię Sojuszu, a później Nowej Republiki - Mon Mothmę.

Strój i fryzura dobrane dosyć trafnie. Na niekorzyść rzutuje fakt, że uczestnik konwentu, jak na kobietę, za którą się przebrał (sporo przecinków i wtrąceń w tym zdaniu, prawda?), ma niezbyt skrupulatnie wypielęgnowane dłonie. Mały palec lewej jest złamany w 3 miejscach, w prawej natomiast palców jakby brakuje. Być może jest to jakieś nawiązanie do jednej z licznych, występujących w uniwersum Star Wars, ras, ale jednocześnie przejaw pewnej niekonsekwencji. Należy jednak wyrazić uznanie dla odwagi, którą trzeba było wykazać przebierając się za kobietę.


poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Introducing: Złowrogi półksiężyc

Przedstawiam kolejny wstrząsający tytuł, który polecił mi Vallaor - bardzo dziękuję i proszę o jeszcze.
Złowrogi półksiężyc to "część serii rysunkowych opowiadań historycznych". Jednak o rysunkach tej pozycji może kiedy indziej. Skupmy się na dialogach. Autorzy robili co mogli, żeby oddać ducha tamtych czasów - stąd archaizmów, panowie bracia, obaczyć można zatrzęsienie.
Kilka przytoczyć żem się ośmielił:

- Widzę, że mi waszmość tęgich żołnierzów przywiodłeś. Tuszę, że w boju nie zawiodą.
- Wasza miłość może na nas rachować.

-Alem w wodę nie lazł. Tu stoję i woda ze mnie nie ciecze.

Od razu mi się skojarzyło z tego typu internetową twórczością:

czwartek, 1 kwietnia 2010

Żenadka

Nie wiem z jakiego to komiksu, ale poziom żenady aż się wylewa z rysunku.
Głowa jakiegoś starego kolesia wisi w powietrzu razem z uciętą dłonią przyklejoną do jego brody. W dodatku cały, oprócz włosów, nad którymi rysownikowi nie chciało się specjalnie pracować, jest zrobiony z drewna.
Sequel Wirusa?

poniedziałek, 29 marca 2010

Najgorszy teledysk świata

Dobra, wiem. Pójście na łatwiznę. Ale wyjątkowo. Obiecuję, że nie zaczynam od dziś umieszczać tu filmików z youtube.
Żeby odpocząć nieco od Wirusa, a także żeby dać sobie trochę czasu na, być może, zdobycie nowych pozycji komiksowych, wrzucam tu nie pozostawiający nikogo obojętnym teledysk Jan Terri - Losing You.
Gdyby ekranizowano Wirusa, ta piosenka byłaby na napisach końcowych.
Na uwagę zasługują także zwiększające ilość wrażeń podpisy pojawiające się podczas teledysku.

wtorek, 23 marca 2010

Tu major Wilson (dzwoni)

Znany z poprzedniego postu pułkownik. Jak widać na powyższym rysunku zaprowadził w swojej jednostce rządy silnej ręki.

piątek, 19 marca 2010

A tutaj nie ma promieniowania

Przedweekendowo kolejna propozycja z Wirusa, który moim zdaniem odbiera Terminatorowi tytuł Najgorszego Komiksu Świata (z czego by wynikało, że tytuł mojej aukcji mógł wprowadzać w błąd, ale nie zdawałem sobie z tego wówczas sprawy).

Widzimy zamyślonego pułkownika. Na pierwszy rzut oka siedzi on wygodnie na tronie Imperatora Palpatine'a. Jednak gdy przyjrzeć się bliżej widać wyraźnie, że pułkownik wcale nie siedzi! On stoi przed fotelem na lewej nodze, a prawą ma w dziwny sposób uniesioną. Być może ma tam zamontowany czujnik promieniowania, który skierował na jakiś obiekt w swoim gabinecie. Znaczy się w sali tronowej Imperatora. Ta dosyć niewygodna pozycja wymaga sporej siły i sprawności fizycznej, którą musiał zapewnić rygorystyczny wojskowy trening. Chociaż w tym przypadku to raczej dzięki tytanowej protezie lewego biodra, którą widzimy wystającą na jakieś pół metra w bok.
Swoją drogą Imperator trochę przearanżował wystrój swojego ulubionego pokoju.

niedziela, 14 marca 2010

Rozmówki

Niestety, różnorakie zajęcia robią swoje i ciężko jest regularnie oraz często zamieszczać posty na blogu - a żeby były one jeszcze zabawne to już w ogóle. Nie będzie tu więc deklaracji, że od dziś 4 prześmieszne posty dziennie. Niemniej, dziękuję za wsparcie w komentarzach, które na pewno mnie dopinguje do tych wynurzeń. No ale wracamy do komiksów:

Powyższy rysunek to klasyczny Wirus. Przeanalizujmy po kolei rozmówców.
Ten blondyn, który już się na blogu pojawił, wygłasza dosyć odważną tezę, że komputery najnowszej generacji są w sklepach na Times Square. Charakterystyczny jest sposób rysowania tej postaci - autorzy zaczynają od zarysu głowy, a następnie z zamkniętymi oczyma dorysowują twarz.
Z wypowiedzi "ile tu jest dyskietek" nie ma się co śmiać - najwięksi wizjonerzy science-fiction błędnie przewidywali rozwój techniki. Natomiast z tego, że wypowiada to koleś z dwiema fryzurami (lewa i prawa) już można.
Woody Allen potwierdza, że jest Woodym Allenem, poprzez swoją nieśmiałość i czarnowidztwo.
A ten czwarty przystojny młodzieniec w odlotowej kurtce nauczył mnie nowego słowa - lelak (choć Firefox mi podkreśla na czerwono) to inaczej ignorant, laik.

niedziela, 28 lutego 2010

Telefon

Miller dzwoni do pułkownika, że zmoczył się w spodnie. Nie ma jednak powodu do obaw - wilgoć nie przedostanie się do butów, bo te są owinięte foliowymi torbami. Torby, jak widać po lewitowaniu w budce telefonicznej, są antygrawitacyjne. To jednak normalka w porządnym science-fiction. Ale czy też widzicie niewidzialną słuchawkę?

wtorek, 23 lutego 2010

Mniej znaczy więcej?

Najpierw miało być o znanej już z Wirusa oszczędności rysowników, którzy przedstawiają postacie w oddaleniu, żeby mieć możliwość pokazania krajobrazu otoczenia za pomocą... kolorowych maźnięć.
Mini dygresja:
O ile mi wiadomo ilustracje w komiksie powstają (w uproszczeniu) trzy-etapowo. Najpierw ktoś je rysuje, później są pokrywane tuszem a na końcu kolorowane (albo odwrotnie).
Koniec mini dygresji.
Jednak gdy przyjrzałem się bliżej, wywnioskowałem, że najwyraźniej rysownik zapomniał machnąć drzewek, więc kolorujący postanowił dodać ukryty przekaz w postaci cyfry 5, samolotu, meduzowatej głowy bez oczu i dziobaka.
Tak, to wszystko naprawdę tam jest!
Tylko co oznacza?
Liczę na pomoc w rozwikłaniu KODU WIRUSA.

środa, 17 lutego 2010

Wirus łamie schematy, wyznacza nowe trendy i bije rekordy

Jak być może pamiętacie, opisywanie Wirusa zacząłem od rozpoczynającego się już na pierwszej stronie komiksu brawurowego podejścia autorów do dialogów. Jednak nic nie mogło mnie przygotować na to:

To jest największy dymek komiksowy jaki w życiu widziałem! Zajmuje połowę strony A4, zawiera 4 wielokropki (w tym jeden złożony z pięciu kropek), a postać wypowiadająca się zmieściła by się w swoim dymku siedmiokrotnie. Czy to się zdarzyło gdziekolwiek indziej?

wtorek, 16 lutego 2010

Sobota jest zajęta

Niestety, zamiast na imprezę z pilotami, trzeba będzie pójść do lekarza. Symptom: palec środkowy i wskazujący wygięły się pod kątem 180 stopni nie w tę stronę, co trzeba. No chyba, że to jest lewa dłoń w prawym ramieniu. Ale o tym też trzeba by porozmawiać ze specjalistą.

poniedziałek, 15 lutego 2010

Introducing: Karmazynowe Imperium

W zasadzie mógłbym spokojnie przedstawić poniższy kadr jako fragment Cieni Imperium i tylko obaj fani komiksu by się zorientowali, że to jednak Karmazynowe Imperium.

A mamy tutaj lewitujących szturmowców w mało szturmowych pozycjach. Ten najbardziej z przodu już raczej wie, że nie będzie miał szczęśliwego lądowania. Być może to lord Vader posyła swoich podwładnych do boju za pomocą tzw. Force Grip (jeśli ktoś ma ochotę nabyć nieco więcej bezużytecznej wiedzy o Mocy niech klika). Ponadto, gdy się przyjrzymy bliżej, rzuca się w oczy fakt, że każdy lewitujący żołnierz tej dosyć mocno sformalizowanej jednostki, jaką są Imperialni Szturmowcy, ma zupełnie inny model hełmu.

piątek, 12 lutego 2010

Wirus zaraził Woody'ego Allena

Obiecywany akcent filmowy w Wirusie. Poniżej jeden z nastoletnich głównych bohaterów,...

...który wygląda jak czterdziestoletni Woody Allen.

Natomiast jego dłoń...

...wygląda jak słoń (rym).

Pomimo usilnych poszukiwań nie znalazłem filmu Woody'ego Allena, w którym jest słoń. Więc chyba odpada jakiś ukryty przekaz twórców Wirusa.

czwartek, 11 lutego 2010

Blob!

Przenosimy się po raz kolejny na stację kosmiczną gdzie przebywający długi czas w odcięciu od światła mieszkańcy mają, co zrozumiałe, niezdrową bladą cerę.

Twarz bohatera to dosyć awangardowe połączenie mocno zarysowanych brwi Pawła Janasa, z ustami Angeliny Jolie. Może to dosyć skutecznie odwracać uwagę od topiących się i tracących swój pierwotny kształt dłoni. Czy pułkownikowi grozi zamiana w bloba?!

Na pewno coś jest na rzeczy z tymi eksperymentami.

środa, 10 lutego 2010

Orkiestrę macie naprawdę świetną

Tu mamy kadr z wojskowej imprezy. Pani rozpływa się w komplementach, jak jest wspaniale i miło. Zapomniała jednak docenić, że wszak znani z rubasznego humoru żołnierze (chociaż w sumie dlaczego mają niebieskie mundury milicjantów?), powstrzymywali się od żartów z wąsów a'la wczesny James Hetfield.

Ale to chyba tylko dlatego, że grupy Metallica w 1978 roku jeszcze nie było.

wtorek, 9 lutego 2010

To tylko przykrywka

Powracamy jeszcze do Cieni Imperium, gdzie Lando Calrissian wrzuca detonator termiczny do zsypu na śmieci. Widzimy, że Lando ma na sobie zbroję szturmowca. Nie założył jednak na głowę hełmu. Po pierwsze dlatego, że byśmy go nie poznali. Po drugie, pasowałby mu chyba tylko hełm z wersji zbroi na obrazku poniżej.
Powrót do Gwiezdnych Wojen jest jednak tylko pretekstem, żeby przytoczyć bardzo czerstwy kawał, który jakiś czas temu wymyśliłem:

- W co się bawią dzieci Wookiech?
- W ChewChewbaccę!

poniedziałek, 8 lutego 2010

Introducing: Wirus!

Dziś poczułem się jak dziennikarz radiowej rozgłośni, albo redaktor pisma muzycznego, który pocztą dostaje płyty do recenzowania. Stig_helmer zaoferował mi w komentarzu pod jednym z postów, że prześle mi pocztą Wirusa. Jak powiedział, tak zrobił i dzisiaj mogłem wreszcie się zapoznać z tym niepowtarzalnym dziełem.

Nie było mi łatwo zdecydować, który obrazek zaprezentować jako pierwszy. Wybrałem w końcu taki, który charakteryzuje nietypowe podejście nie tylko rysowników, ale i scenarzystów do tworzenia komiksów. Ten kadr wita nas na pierwszej stronie. Jeden z bohaterów (tutaj jest narysowany chyba najlepiej w całym komiksie) swoją krótką wypowiedzią: "Co to? Ziemia się rusza! Niesamowite! O, klapa się otwiera! Schron! Idziemy?" zaoszczędził artystom rysowania co najmniej całej planszy ilustracji.

Wirus ma w sobie ogromny potencjał porównywalny z Terminatorem. Będę do niego powracać, bo naprawdę jest do czego. Jest tu akcent z Gwiezdnych Wojen, także akcent filmowy i wiele innych.

Bardzo dziękuję za tę przesyłkę!

niedziela, 7 lutego 2010

Zmiana

Jak wiemy, sceptyczna agentka Dana Scully po pewnym czasie pracy w Archiwum X nabrała nieco obeznania, jeśli chodzi o zjawiska paranormalne. Zdaje się jednak nie zauważać, że jej lewa dłoń zamieniła się w niepokojących rozmiarów kraba. Być może bardziej zaprząta jej głowę pytanie, czy dobrze zrobiła zmieniając kolor włosów ledwie po 18 stronach komiksu.

sobota, 6 lutego 2010

Introducing: Aliens Labirynt

Czas na przedstawienie kolejnego tytułu. Aliens Labirynt, czyli "dlaczego w cyklu wydawniczym zaginął podtytuł Ludzie-Kartofle".

Praktycznie każda postać tu się pojawiająca wydaje się mieć twarz wyciosaną z bulwy podstawowego źródła skrobi na większości polskich stołów. A wiecie, że cały nadziemny pęd (łodyga, liście, kwiaty i owoce) ziemniaka są trujące? Wracając jednak do pana w żółtawym mundurze. Albo ma prawe ramię długości 40 cm, albo (przyjmując, że to jednak jest opieranie się o ścianę) jego dłoń (tutaj perspektywicznie zmniejszona) jest mniej więcej 2 razy większa od jego głowy. Nie dziwne, że pan chce poznać najnowsze wyniki badań.

piątek, 5 lutego 2010

Nie chrzań

Wracamy do Tarzana, czyli serii TM-Semic z 1992 roku. Uważałem się za nieźle poinformowanego w kwestii wczesnych serii tego wydawnictwa, ale o Tarzanie nie słyszałem. Jednakże w podstawowym źródle wiedzy przeciętnego polskiego dziennikarza znalazłem informację, że wydano tylko 4 numery tego czegoś.

Widzimy tutaj całkiem ożywioną konwersację Zasuszonego-Voodoo-Zombie z Człowiekiem-O-Ręce-Przyrośniętej-Do-Szyi. CORPDS, poprzez krótki acz treściwy zwrot "nie chrzań", wyraża swoje uzasadnione wątpliwości w stosunku do wniosków wysnuwanych przez ZVZ na podstawie obserwacji cegły.

czwartek, 4 lutego 2010

Introducing: Cienie Imperium

Niedawna wyprawa do sklepu z komiksami przyniosła satysfakcjonujące rezultaty. W międzyczasie jednak zajrzałem do uszczuplonych ostatnio własnych zasobów komiksowych. Znalazłem tam pozycję, która swoją kolorystyką, ładnym wydaniem oraz tematyką sprawiła, że jeszcze jakiś czas temu oceniałem ją zdecydowanie wyżej, niż na to zasłużyła. Komiks zatytułowany Cienie Imperium, o roboczym podtytule: Co się działo przez ten czas, gdy Han Solo nie zmieniał wyrazu twarzy.


Pomiędzy nazwiskiem Luke Skywalker a sformułowaniem "przystojny amant filmowy" raczej mało kto postawiłby znak równości. Powyższy obrazek zdaje się to potwierdzać, ale sam zainteresowany raczej wolałby na ścianie powiesić swoje nieretuszowane zdjęcie niż ten portret. Poza tym musiałby każdemu z gości tłumaczyć co to za kijek brzozowy trzyma w ręku.

środa, 3 lutego 2010

Introducing: Pilot Śmigłowca

Czas na coś naprawdę mocnego. Za ten komiks, jako starszy ode mnie egzemplarz kolekcjonerski, zapłaciłem najcięższe pieniądze. Mimo to, uważam, że było warto.


Po tym obrazku dosyć łatwo nakreślić zarys fabuły. Złowrogi-Władca-Drewnianych-Marionetek (prawdopodobnie ma na imię Janek) rozkazuje swoim bezdusznym i bezwolnym podopiecznym pełnić rolę odźwiernych w swojej Budzącej-Trwogę-Twierdzy. W tle jest widoczny zbliżający się na audiencję statek obcych, który emituje to słynne promieniowanie, powodujące, że lewe ramię jest dwa razy szersze od prawego.

wtorek, 2 lutego 2010

Introducing: Z Archiwum X

Z komiksami Z Archiwum X miałem wcześniej osobistą styczność i wyryły mi głęboki ślad w pamięci. Okazało się, że czas wcale nie zatarł wspomnień.


To są oczywiście główni bohaterowie serialu. Obdarzona intrygującą urodą agentka Dana Scully, oraz wyposażony przez naturę rysownika w nos godny Tomasza Adamka agent Fox Mulder. Wydaje mi się, że to właśnie ten odcinek, kiedy obcy sprawili, że lewe ramię Muldera jest dwa razy szersze od prawego.

No i dla tych, którzy dawno nie oglądali:

niedziela, 31 stycznia 2010

Reaktywacja!

Po wielu szumnych zapowiedziach i jeszcze większej ilości dni wreszcie udało mi się zawitać do sklepu z komiksami. "Wirusa" niestety nie było, ale nabyłem kilka innych ciekawych pozycji. Miły pan sprzedawca chętnie zaangażował się w poszukiwania "komiksów ze złymi rysunkami". Szperanie pomiędzy mnóstwem przeróżnych albumów, oprócz tego, że obudziło wiele wspomnień, okazało się całkiem owocne. Zakupiłem kilka tytułów, mam oko na kolejne i powracam do aktualizacji bloga.


Na początek Tarzan. Znaczy się tu na rysunku to nie jest Tarzan tylko pan z karabinem. Widzimy, że pan w tle zachęca do zaciętej walki i wydaje polecenia. Pan w berecie takich poleceń nie wydaje. Być może jest niższy stopniem, a być może po prostu przeszkadza mu w tym precel, który zamieścił sobie w dolnej wardze.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Ha!

Człowiek z rombem w uchu zzieleniał, bo znajduje się w cieniu (choć mam na ten temat też inne teorie poniżej). Prosta wypowiedź - "Ha!" - wyraża szerokie spektrum wrażeń. Kobieta, która do niedawna była normalną (pojęcie dosyć względne gdyż...) pacjentką szpitala (...szpital jest psychiatryczny), przyjęła nagle postać kukły. Widzimy ręce bez szczególnie zarysowanych łokci, jednakowej grubości na całej długości (rym), charakterystyczne np. dla Muppetów (poniżej dla porównania Kermit Żaba). Za to twarz przywodzi na myśl mniej przyjemne skojarzenia - bliżej tu do horrorowej Laleczki Chucky, czy tego kolesia z Piły (poniżej brak poglądowego zdjęcia bo porównanie niestety nie jest aż tak trafne), niż do słynnej pluszowej zgrai. Tak czy inaczej zzielenienie jest na miejscu - czy to spowodowane zgrozą czy utożsamianiem się z Kermitem.


A zmieniając troszkę temat - sam odczuwam, że warto by niedługo wrzucić na tapetę nowy komiks. Być może uda mi się coś znaleźć już w tym tygodniu. Dziękuję za wszystkie sugestie, nie obrażę się za kolejne!

niedziela, 3 stycznia 2010

Kolejna twarz Arnolda

Być może nietypowa perspektywa, być może okoliczności naprawiania samochodu sprawiły, że Arnold wygląda jakby częściej mówił "как дела?" niż "how are you?".
Poza tym, rysownicy próbują nas (nie po raz pierwszy) zwieść - wydaje się, że Arni naprawia samochód saperką (logiczna jest więc prośba o klucz maszynowy), jednak w tle widać układ wydechowy i trudniej zauważyć, że w dłoni dzierżony jest pilnik do ostrzenia narzędzi. Odwraca to także uwagę od gigantycznego pojedynczego ścięgna w prawej ręce - twórcy robota mającego imitować człowieka troszeczkę przesadzili. Natomiast, z tego co wiemy, Sarah Connor robotem nie jest, a mimo to jest w stanie oddychać, siedzieć i wycinać swój podpis scyzorykiem w ławce, mając klasyczną talię osy.
Aha, samochód nie jest odrzutowy (cały czas mówimy o tym samochodzie) - te rury to fragment olbrzymiego karabinu z innego rysunku.